Tech.BiznesINFO.pl > Internet i TV > Zginął, bo ślepo uwierzył nawigacji i wjechał na zawalony most. Rodzina pozwała Google
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 21.09.2023 14:53

Zginął, bo ślepo uwierzył nawigacji i wjechał na zawalony most. Rodzina pozwała Google

GPS w samochodzie
Zdj. ilustracyjne, Pexels

Śmierć kierowcy ślepo zawierzającemu systemowi GPS dowodzi, że zasada ograniczonego zaufania na drodze nie powinna dotyczyć tylko innych użytkowników ruchu, ale także nowoczesnego sprzętu elektronicznego. Jak zginął Philip Paxson i o co dokładnie jego pogrążona w żałobie rodzina oskarżyła Google? To historia, która mogła przydarzyć się każdemu.

Nawigacja GPS nie zawsze ma rację. Wypadków jest coraz więcej

Wiara w osiągnięcia techniki czasami sprawia, że zamiast głosu rozsądku słuchamy miłego głosu lektora GPS. Ten, czego dowodzą poniższe przypadki, nie zawsze ma rację.

Firma Google już w 2010 roku została pozwana przez kobietę, która została potrącona na autostradzie. Tłumaczyła się tym, że taką pieszą trasę wyznaczyły jej Mapy Google. Jeszcze mniej szczęścia równo rok później miały trzy kobiety, które, stosując się do wskazówek GPS, wjechały do jeziora. Prawdziwa tragedia wydarzyła się jednak dopiero niedawno. Dlaczego zmarł Philip Paxson? Jego tragiczna śmierć może być przestrogą dla wszystkich kierowców.

Stoi Wrocław i Warszawa. Coraz większe korki wpływają nie tylko na samopoczucie kierowców

Śmiertelna trasa Amerykanina. Stosował się do sugestii nawigacji GPS

Philip Paxson pewnego wieczoru wracał z imprezy urodzinowej swojej córki. Z relacji opublikowanej przez agencję Associated Press wynika, że mężczyzna z niewiadomych przyczyn obrał trasę przez nieznane mu tereny podmiejskie wokół Hickory w Kalifornii Północnej. 

Niestety, ta podróż okazała się dla Amerykanina śmiertelna i nigdy nie dotarł do celu. Podczas jazdy samochodem stosował się do sugestii podawanych przez nawigację GPS. Jedną z nich był przejazd przez most, którego... nie było. Nadwodna budowla zawaliła się 9 lat wcześniej i od tego czasu droga była nieprzejezdna, jednak ten ważny szczegół został całkowicie pominięty przez system GPS firmy Google. 

Kierowca nagle stracił kontrolę nad pojazdem, który wraz z nim spadł z wysokości sześciu metrów w dół. Policyjni śledczy, którzy znaleźli ciało Philipa Paxsona w przewróconym i rozbitym pojeździe, wykazali, że wzdłuż jezdni koncern za to odpowiedzialny nie postawił żadnych znaków ostrzegawczych ani barier. Dzięki staraniom rodziny sprawa będzie miała finał w sądzie. Jakie zarzuty postawiono firmie Google?

Zmarł, bo ślepo wierzył GPS. Rodzina pozwała Google

Rodzina Philipa Paxsona po tragedii pozwała do sądu nie tylko koncern zobowiązany do zabezpieczenia zniszczonego mostu i nieprzejezdnej trasy wokół, ale także właściciela nawigacji GPS. Najbliżsi zmarłego wskazują, że firma Google otrzymywała prośby o zaktualizowanie map. Przedstawiono dowody w tej sprawie. 

Chór oburzonych mieszkańców miasta Hickory także opowiedział się za poszkodowanym. Przyznali, że wielokrotnie używali dostępnej w nawigacji funkcji "zasugeruj zmianę", jednak Google wciąż pozostawał te kroki bez odpowiedzi i nie nanosił poprawek w mapach. 

- Składamy najszczersze wyrazy współczucia rodzinie Paxson. Naszym celem jest dostarczanie dokładnych informacji o trasach w Mapach i analizujemy ten pozew - skwitował rzecznik Google.

Źródło: Associated Press

Tagi: GPS Google