Tech.BiznesINFO.pl > FinTech > Jaka piękna katastrofa: NFT, fintechowa nadzieja na nową cyfrową własność, umiera na naszych oczach
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 21.09.2023 15:40

Jaka piękna katastrofa: NFT, fintechowa nadzieja na nową cyfrową własność, umiera na naszych oczach

None
BiznesINFO.pl

Branża tech przyzwyczaiła nas do tego, że tylko część innowacji dysponuje na tyle dużym potencjałem, by przetrwać próbę czasu, co szczególnie widoczne jest w gałęzi fintech. Ile to już razy słyszeliśmy o rewolucjach w globalnym systemie finansowym, który jednak pozostaje na nie wyjątkowo odporny. Jednym z ostatnich dużych tzw. buzzwordów było NFT. Tutaj, jak się właśnie przekonujemy, „innowacja” zestarzała się wyjątkowo niekorzystnie.

Czym jest, a w zasadzie było, NFT?

NFT, czyli niewymienne tokeny, miały być nowym cyfrowym podejściem do własności. Punktem wyjścia może być utwór, dzieło kultury np. obrazek, ale nie brakowało prób tokenizacji rzeczy tak trudno mierzalnych jak marka osobista. Po zakupie tokenu, czyli unikatowemu fragmentowi dzieła, o czym informacja zostawała zapisywana do bazy w postaci łańcucha blokowego, posiadacz miał się stawać współposiadaczem dzieła.

Tokenów, także tych niewymienialnych, nie należy mylić z kryptowalutami. NFT jest bowiem niepodzielne, dokładnie odwrotnie niż krypto. Ponadto nie ma także ścisłego związku pomiędzy samym dziełem i tokenem, gdyż token stanowi jedynie reprezentację części dzieła, a nie jego faktyczny fragment. Nie ma to także żadnego związku z przekazaniem praw autorskich, gdyż NFT nie mają z nimi nic wspólnego, zaś jeśli twórca dzieła chce przekazać część praw, to i tak jest do tego potrzebna zwykła umowa.

Niemal 40 tys. Polaków pobiegnie w szczytnym celu. Za udział otrzymają coś bardzo nietypowego

Niewymienne tokeny w praktyce

Tak mgliste definicje i zastosowania od początku wzbudzały wątpliwości osób odpornych na wspomniane fintechowe buzzwordy. To jednak nie przeszkadzało, by przez chwilę NFT produkowali wszyscy: zaczęły one trafiać do gier komputerowych, próbowano je sprzedawać jako fragmenty dzieł sztuki, stały się także składową innego buzzwordu, czyli facebookowego Metaversum, w które nie wierzy już chyba nawet sam Mark Zuckerberg.

W praktyce NFT można porównać w zasadzie wyłącznie do przedmiotów kolekcjonerskich ze względu na ich wyjątkowość, unikatowość. Nie ma dwóch takich samych NFT, co sprawia, że można nimi handlować podobnie jak innymi rzadkimi przedmiotami. W zasadzie tylko w takich zastosowaniach niewymienne tokeny mogą cokolwiek zyskać na wartości. Mogą, ale nie muszą. No właśnie, nie muszą.

Z NFT wyparowały miliardy dolarów

Giełdy NFT, których administracje jeszcze przed dwoma laty przekonywały, że są warte setki miliony dolarów, dziś są puste – do takich wniosków doszli analitycy firmy dappGambl, która działa w branży gier losowych z użyciem kryptowalut. Zwracają oni uwagę, że w szczytowym momencie zainteresowania NFT, gdy do zakupu tokenów reprezentujących np. fragment obrazka małpy zachęcali celebryci o globalnej rozpoznawalności (rzecz jasna godnie za to opłacani), miesięczny obrót wynosił nawet 2,8 mld dolarów. To się jednak zmieniło.

Według dappGambl w lipcu tego roku tygodniowy obrót wynosił średnio 80 mln dolarów, czyli zaledwie 3% szczytowych wartości. To nadal niemała kwota, jeśli jednak pomyśli się o globalnej skali transakcji, zarówno w wymiarze liczby przeprowadzonych transakcji, jak i ich wartości, to wnioski nasuwają się same i dochodzi do nich także dappGambl – NFT jest martwe. I nie chodzi tu tylko o ruch na giełdzie niewymiennych tokenów (ten mógł oczywiście zmaleć po wstępnym boomie), ale też o wartość już zgromadzonych NFT.

dappGambl na podstawie danych pochodzących z narzędzi analitycznych NFT Scan i CoinMarketCap szacuje, że 95% wszystkich cyfrowych przedmiotów kolekcjonerskich jest całkowicie bezwartościowych. Ponadto ponad 73,6 tys. z 69,8 tys. kolekcji NFT ma zerową kapitalizację rynkową. Oznacza to, że na świecie jest ok. 23 mln osób, które być może są przeświadczone o tym, że ich kolekcjonerskie cyfrowe obiekty są warte tyle, za ile zostało zakupione, a tymczasem ich wartość to okrągłe zero.

Zimny prysznic

Historię wzlotu i nijak niezamortyzowanego upadku najlepiej podsumowują autorzy badań: „Ta beznadziejna sytuacja powinna służyć jako otrzeźwiająca kontrola euforii, która często otaczała przestrzeń NFT. Wśród opowieści o cyfrowych dziełach sztuki sprzedających się za miliony i historiach sukcesu z dnia na dzień, łatwo jest przeoczyć fakt, że rynek jest pełen pułapek i potencjalnych strat”.