Tech.BiznesINFO.pl > Sztuczna inteligencja > To krok milowy w rozwoju Windowsa. Copilot może zmienić to, jak korzystamy z komputerów osobistych
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 22.09.2023 09:55

To krok milowy w rozwoju Windowsa. Copilot może zmienić to, jak korzystamy z komputerów osobistych

None
fot. youtube.com/@Microsoft

Microsoft ogłosił, że już 26 września do użytkowników zacznie trafiać kolejna duża aktualizacja Windowsa 11. Duża nie oznacza tutaj kolejnej garści poprawek i pomniejszych nowości, jakie trafiają do systemu co pół roku. Mowa o czymś naprawdę dużym – funkcji Windows Copilot, która może się okazać jedną z największych aktualizacji Windowsa w historii.

Największa zmiana w Windowsie od lat?

Jeśli zastanowić się nad tym, jak działa powłoka systemowa Windowsa, jak wchodzi się z nią w interakcję, i jakie mechanizmy sprawiają, że osiągamy dzięki niemu zamierzone cele, to fundamentalnie przez lata nie zmieniło się tu niewiele lub nic. Ostatni raz jakichkolwiek zmian w tej kwestii Microsoft próbował dokonać przy okazji Windowsa 8, który miał sprawić, że z Windowsa zniknie Menu Start. To jednak zupełnie nie przekonało użytkowników i korporacja musiała się z tego pomysłu wycofywać ranem.

Po wczorajszej prezentacji nowości, jakie pojawią się już za kilka dni w Windowsie (oczywiście nie u wszystkich od razu – aktualizacja będzie przebiegać falowo) można stwierdzić, że elementarne zmiany z tego, jak można korzystać z systemu Microsoftu, właśnie nadchodzą.

Windows Copilot, bo po taką nazwą kryje się przedsięwzięcie wszycia w system operacyjny dużych modeli językowych i konwersacyjnych modeli przetwarzania języka, ma szansę – nie bójmy się tego słowa – zrewolucjonizować windowsowy user experience. Jeśli oczywiście będzie działał w sposób, jaki zobaczyliśmy na dotychczasowych prezentacjach. Możliwość przynajmniej częściowej rezygnacji z tradycyjnej nawigacji po interfejsach na rzecz języka naturalnego – znów, jeśli Microsoft tego pomysłu nie spartaczy – to powiew świeżości, jakiego komputery osobiste nie widziały od lat.

Ważne zmiany w Microsofcie – odchodzi szef działu rozwijającego Windowsa. Wiadomo, kto go zastąpi

Windows Copilot w praktyce

O co tyle szumu? Na pasku zadań pojawi się nowy przycisk pozwalający na wywołanie panelu bocznego, który wygląda jak komunikator. Działa tam wykorzystujący ChatGPT, działający online i bazujący Bingu asystent, który jak żaden inny dotąd jest zintegrowany z systemem. Można dzięki niemu wywoływać poszczególne aplikacje czy organizować pracę będzie za pomocą wprowadzanego tekstu lub poleceń głosowych.

Wystarczy więc wydać systemowi operacyjnemu polecenie, aby włączył konkretny utwór, aby ten je przyjął, przeanalizował kontekstowo z uwzględnieniem zainstalowanego na komputerze oprogramowania i np. zaczął odtwarzać żądany utwór w uruchomionym przez siebie wcześniej Spotify. Rzecz jasna można z tego poziomu wyszukać dowolną informację w internecie czy przeszukać zasoby lokalne. Ogromne wrażenie robi integracja z Microsoft 365 znanym wcześniej jako pakiet Office, lecz to już osobna kwestia niezwiązana bezpośrednio z obsługą samego systemu operacyjnego.

Nic także nie stoi na przeszkodzie, aby z użyciem Copilota mikrozarządzać systemem, np. zlecić mu taką organizację okien, aby podzielić ekran na połowy lub ćwierci, wyciszyć dźwięk, połączyć się z siecią, zmienić tryb zasilania, włączyć tryb ciemny itd. Nie znamy jeszcze dokładnego zakresu, ale już dotychczasowe informacje robią wrażenie – Copilot po prostu eliminuje konieczność przeklikiwania się przez kolejne okna i menu kontekstowe, a to już bardzo dużo.

Windowsa trzeba się będzie uczyć na nowo

Copilota będzie można także wywołać kombinacją Win+C, co zyska na wartości, gdy będziemy chcieli uruchomić asystenta w kontekście jakiejś aplikacji. Dziennikarze, którzy wzięli udział w zamkniętej prezentacji, wspomnieli o scenariuszu, w którym tekst ze strony internetowej wyświetlonej w przeglądarce można zaznaczyć i zlecić Copilotowi takie akcje, jak wyjaśnienie, czy streszczenie danej treści. Rozwlekły tekst na temat atrakcji turystycznych w Nowym Jorku został zredukowany do kilku punktów w interesującym użytkownika zakresie, w tym przypadku zapytał on polecenie restauracji. Podobnie obsługiwana mogą być grafiki – wystarczy zaznaczyć jakąś i zlecić na przykład zmianę rozmiarów czy… usunięcie tła.

I tak dosłownie z każdą aplikacją, w każdym kontekście. Niezależnie czy będziemy mieli do czynienia z edytorem tekstu, przeglądarką zdjęć, Paintem czy przeglądarką – wystarczy kliknąć przycisk na pasku zadań lub wywołać Copilota z użyciem Win+C, by ten dzięki poleceniu wydanemu z użyciem języka naturalnego przyśpieszył i zautomatyzował nawet całkiem zaawansowane i czasochłonne zadania. Z pewnością będzie to wymagało wprawy – możliwości asystenta wydają się w tej chwili ogromne i zapewne będziemy się musieli nauczyć wykorzystywać pełnię jego funkcjonalności.

Copilot, czyli praca u podstaw

Jeżeli obietnice dane przez Microsoft zostaną spełnione, to o Copilocie nie należy myśleć jako o programie czy dodatkowym panelu bocznym z inteligentną wyszukiwarką. To raczej głęboko osadzony komponent systemowy, który na poziomie user experience stanowi pośrednią warstwę w całej powłoce. Ten poziom możliwości, głębokiej analizy kontekstu i integracji z aplikacjami systemowymi to coś, czego nie widzieliśmy jeszcze na pecetach.