Tech.BiznesINFO.pl > Cyberbezpieczeństwo > Oszustwo na OLX. Chciał sprzedać rower, stracił 9 tys. złotych
Marcin Śliwa
Marcin Śliwa 03.08.2024 22:38

Oszustwo na OLX. Chciał sprzedać rower, stracił 9 tys. złotych

OLX
fot. Pxhere/Macedoferreira, Wikimedia Commons

Nie od wczoraj wiadomo, że OLX przyciąga wielu oszustów. Publikują własne ogłoszenia, lub reagują na te zamieszczane przez zwykłych użytkowników licząc, że uda im się kogoś naciągnąć lub okraść. Tym razem ofiarą miał paść mieszkaniec Lublina, który chciał sprzedać dziecięcy rower. W rezultacie stracił 9 tys. zł. 

Na OLX roi się od złodziei

Według informacji opublikowanej przez serwis dobreprogramy.pl, ofiarą podstępu złodziei padł mieszkaniec Lublina. Mężczyzna na platformie OLX chciał sprzedać dziecięcy rowerek. Opublikował więc ogłoszenie i czekał na kontakt od strony potencjalnych zainteresowanych. Kontakt wprawdzie nastąpił, ale nie taki, którego spodziewał się sprzedający. Klient, który nawiązał kontakt był żywo zainteresowany rowerkiem, problem jednak w tym, że zaproponował niecodzienne przeprowadzenia transakcji. Już wówczas powinno to wzbudzić podejrzliwość i daleko idącą ostrożność sprzedającego. Tak się jednak nie stało. 

Google wprowadzi trzy nowe funkcje. Coraz więcej AI w przeglądarce internetowej Chrome

Propozycja nietypowego rozwiązania transakcji

”Klient” wysłał wystawiającemu ogłoszenie link do strony internetowej, a następnie poprosił o otwarcie go. Jak informuje serwis dobreprogramy.pl, mężczyzna przystał na taką propozycję i kliknął w link, który miał poprowadzić go do strony z informacją, że w ciągu kwadransa skontaktuje się z nim pracownik OLX-a. Po chwili telefon miał zadzwonić, a w słuchawce odezwał się kobiecy głos. 

W trakcie rozmowy telefonicznej kobieta powiedziała, że potrzebuje danych do wpłaty pieniędzy, które przelał kupujący. Poprosiła zatem o numer karty płatniczej oraz o podanie trzycyfrowego kodu CVV. Mężczyzna zgodził się na podanie danych. To zaś było jak prezent dla oszustów – zyskali oni w tym momencie dostęp do jego pieniędzy – czytamy na stronie dobreprogramy.pl

Kiedy się zorientował, było już za późno

Chwilę po udostępnieniu wszelkich wrażliwych danych mężczyzna miał otrzymać wiadomość z banku, że kod PIN do karty został zmieniony. Kolejną wiadomością była ta, która dotyczyła zerwania lokaty. Serwis informuje, że mężczyzna nie czytał otrzymywanych wiadomości, tylko podawał rozmówczyni kolejne kody wysyłane przez bank, które ona wykorzystywała do zatwierdzania operacji. Ostatnia wiadomość miała dotyczyć potwierdzenia wykonania operacji na kwotę 8,9 tys. zł. Wówczas kobieta skończyła rozmowę i dopiero wówczas, według informacji podanych w serwisie, mężczyzna miał zrozumieć co zaszło. 

Powyższa historia stanowi dobre ostrzeżenie dla wszystkich osób, którym zdarza się przeprowadzać transakcje w internecie. Nigdy i pod żadnym pozorem nie warto otwierać podejrzanych linków od nieznanych osób. Wszelkiego rodzaju płatności najlepiej jest przeprowadzać wyłącznie poprzez sprawdzone mechanizmy i przede wszystkim, nigdy nie wolno podawać innym danych. Zarówno tych osobistych, jak i związanych z kartą płatniczą lub kredytową, ani kontem w banku.