Tech.BiznesINFO.pl > Internet i TV > W Messengerze przestała działać ważna funkcja. Błąd czy celowe działanie?
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 17.02.2024 21:52

W Messengerze przestała działać ważna funkcja. Błąd czy celowe działanie?

Messenger
Fot. Austin Distel/Unsplash

Jedna z największych nowości w komunikatorze Facebook Messenger w ostatnich latach dla wielu użytkowników może być niewidoczna. Ba, być może nawet nie zdają sobie sprawy, jak wiele na niej zyskują. Odczują natomiast wykryte w ostatnim czasie ograniczenia, jakich przysparza szyfrowanie end-to-end.

Szyfrowanie E2E w Messengerze

Na początku grudnia Meta poinformowała o gruntownej zmianie w najważniejszym aspekcie funkcjonalności komunikatora – w komunikacji. W zalewie wszelkich naklejek, integracji i dodatków można o tym zapomnieć. Meta zaczęła deklarować, że komunikacja w Messengerze jest szyfrowana end-to-end.

Oznacza to, że wszystkie wiadomości wysyłane za pośrednictwem komunikatora są zaszyfrowywane na urządzeniu nadawcy, przechodzą przez chmurę Facebooka w zaszyfrowanej postaci, następnie trafiają na urządzenie odbiorcy i dopiero tam są odszyfrowywane. Uwierzytelnienia wzajemnie dokonują sami uczestnicy rozmowy.

Meta walczy z deepfake'ami. Nowe oznaczenia dla treści AI

Szyfrowanych wiadomości w praktyce

Co prawda wielu analityków ma wątpliwości, czy wiadomości w Messengerze są rzeczywiście w pełni zaszyfrowane end-to-end. Byłaby to świetna wiadomość, jednak dla Facebooka byłoby to znaczne ograniczenie możliwości. Administracja nie mogłaby przetwarzać komunikacji na cele reklamowe, nie mogłaby także udostępniać treści organom ścigania i służbom.

Redaktorzy benchamrk.pl zauważyli jednak pewien mankament w implementacji E2E. Zarówno w aplikacji mobilnej na Androidzie, jak i iOS-ie, szyfrowanie uniemożliwia wyszukiwanie starszych wiadomości. Po wprowadzeniu żądanej frazy, którą chcemy odnaleźć, a która wystąpiła w rozmowie, zobaczymy tylko komunikat o braku wyników.

Błąd czy zamierzone ograniczenie?

Można byłoby pomyśleć, że szyfrowanie end-to-end wprowadził Facebook najwyraźniej z dużymi ograniczeniami. Przede wszystkim nie są nim objęte archiwa, które po określonym czasie są zwyczajnie usuwane. Można byłoby to zrozumieć taką decyzję podyktowaną oszczędnościami. Tak jednak nie jest, bowiem wiadomości nadal można odnaleźć w przeglądarkowej wersji.

Jako możliwy powód takiego stanu rzeczy podają się zaledwie częściową na aktualnym etapie wdrażania ochronę przez szyfrowanie. Część konwersacji, a nawet poszczególnych fragmentów nadal może przechodzić przez infrastrukturę Facebooka w postaci niezaszyfrowanej. Szkoda, że serwis pozostaje w tym aspekcie mało transparentny i tak naprawdę nie możemy być pewni, czy E2E już działa, czy jeszcze nie.

Źródło: benchmark.pl