Tech.BiznesINFO.pl > Cyberbezpieczeństwo > Najkrwawszy cyberatak w historii? Wybuchły pagery członków Hezbollahu, są zabici i tysiące rannych
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 17.09.2024 18:21

Najkrwawszy cyberatak w historii? Wybuchły pagery członków Hezbollahu, są zabici i tysiące rannych

bejrut
Fot. East News/AFP/ANWAR AMRO

Służby Izraela jako pierwsze dokonały cyberataku skutkującego fizycznym zniszczeniem infrastruktury wroga - w 2011 r. dokonały z użyciem malware Stuxnet sabotażu irańskiego programu atomowego. Dziś po raz drugi zapisują się w historii cyberwojny - członkowie Hezbollahu w Libanie zostali zaatakowani z użyciem własnych pagerów, które Żydzi mieli zdalnie doprowadzić do wybuchu.

Krwawy cyberatak w Libanie - Izrael zaatakował z fizycznymi skutkami?

Chcemy uczulić, że pomiędzy Izraelem a Hezbollahem trwa regularna wojna i wszelkie informacje płynące z Bliskiego Wschodu mogą być zniekształcone w zależności od potrzeb którejś ze stron.

Liczne źródła, zarówno arabskie, jak Al Jazeera, jak i “The Jerulasem Post” podają, że setki członków Hezbollahu zostało rannych po tym, gdy Izrael dokonał cyberataku na wykorzystywane przez nich do komunikacji urządzenia. Tym razem mowa jednak o ataku o fizycznych skutkach - dzięki działaniom hakerów z Izraela pagery Hezbollahu miały zacząć wybuchać.

Według doniesień Al Jazeery poważnie rannych miały zostać setki osób w Libanie. Hezbollah potwierdził, że zginęły co najmniej trzy osoby i prowadzone jest dochodzenie mające ustalić, co było przyczyną. Jeden z członków Hezbollahu przekazał anonimowo, że doszło do jednoczesnej eksplozji setek pagerów osób działających w organizacji. Ranny miał zostać także ambasador Iranu w Libanie, Mojtaba Amani.

Analitycy ostrzegają przed nowym atakiem - ofiary nawet nie wiedzą, że zostały okradzione

Pagery Hezbollahu “zhakowane i zdetonowane”

Nie są jak dotąd znane szczegóły techniczne ataku. Według reportera katarskiej stacji pagery Hezbollahu zostały zhakowane i w nieznany sposób zdetonowane:

Wygląda na to, że urządzenia zostały zhakowane i zdetonowane w skoordynowanym ataku. (...) To poważne naruszenie bezpieczeństwa. Urządzenia komunikacyjne Hezbollahu zostały złamane. Widzieliśmy zdjęcia z całego Libanu przedstawiające rannych, krwawiących mężczyzn leżących na podłodze. Widzieliśmy doniesienia o szpitalach proszących o krew.

Niewykluczone, że nie doszło do żadnego cyberataku, lecz do umieszczenia w urządzeniach ładunków wybuchowych, które mogły być po prostu aktywowane zdalne. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby akumulator w pagerze doprowadzić za pomocą oprogramowania do stanu tak gwałtownej niestabilności, że urządzenie mogłoby spowodować śmierć. Nawet zapłoń akumulatorów litowo-jonowych (a w pagerach stosuje się na ogół baterie), choć gwałtowny, to w niewielkich pagerach mógłby spowodować dotkliwe miejscowe poparzenia, ale nie śmierć.

Jerusalem Post: ponad 2,7 tys. rannych, setki w stanie krytycznym

O ataku donoszą także źródła z Izraela. Choć na razie nie udało się uzyskać stanowiska tamtejszych służb, to atak relacjonuje “The Jerusalem Post”. Przywołuje on dane uzyskane od libańskiego ministra zdrowia, który jest zdania, że w ataku ucierpiało nawet 2,75 tys. osób, z czego 200 znajduje się w stanie krytycznym. Przekazał on także, że co najmniej  8 osób nie przeżyło ataku.

“The Jerusalem Post” zwraca także uwagę, że przed detonacją pagery wysyłały sygnały dźwiękowe powiadamiające posiadacze o nowej wiadomości. Gdy ten podchodził do urządzenia, to wybuchało, co miało zmaksymalizować liczbę ofiar.

Wciąż jednak nie wyjaśnia to gwałtowności całego procesu oraz synchronizacji w czasie - gdyby nawet do wybuchu miałoby doprowadzać przegrzanie akumulatora wywołane przez oprogramowanie, to w różnych warunkach do detonacji dochodziłoby w różnym czasie. W tej chwili znacznie bardziej prawdopodobna niż cyberatak per se wydaje się wersja zakładająca umieszczenie w pagerach Hezbollahu ładunków wybuchowych, choć na szczegóły trzeba jeszcze zaczekać.