Tech.BiznesINFO.pl > Internet i TV > Problem z autami elektrycznymi. Polskie drogi nie są dostosowane
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 05.06.2024 14:21

Problem z autami elektrycznymi. Polskie drogi nie są dostosowane

samochód elektryczny
Fot. Pexels/Kindel Media

Wczoraj rząd zatwierdził rewizję Krajowego Planu Odbudowy, dzięki której uruchomiony zostanie program dopłat do zakupu samochodów elektrycznych. Tymczasem do ich większej liczby nie są przystosowane polskie drogi. Wykorzystywane dziś zabezpieczenia sprawdzają się dla samochodów spalinowych, jednak nie dla EV.

Polskie drogi niegotowe na EV

Serwis brd24.pl przeprowadził rozmowę z Grzegorzem Bagińskim, dyrektorem generalny Saferoad w Polsce. Ekspert zwrócił w niej uwagę na konieczność dostosowania infrastruktury do większej liczby samochodów elektrycznych na polskich drogach. Aktualnie stanowią one 2-3 proc., jednak m.in. za sprawą dopłat może się to szybko zmienić.

Bagiński zauważa, że samochody elektryczne są często znacznie cięższe niż ich spalinowe odpowiedniki, mają także inny rozkład masy. Tymczasem na polskich drogach takie elementy jak bariery drogowe montowane są zgodnie z normami przewidzianymi przede wszystkim dla aut spalinowych.

Te urządzenia zużywają najwięcej prądu. Eksperci radzą, jak oszczędzać

Nowe normy bezpieczeństwa na przyszłość

Obowiązujący dziś standard zakłada montowanie barier drogowych o poziomie powstrzymywania N2. Oznacza to, że mogą one zagwarantować zapobieganie najgroźniejszym skutkom wypadków drogowych samochodom o masie 1,5 tony poruszającym się z prędkością 110 km.h.

Takie parametry odnoszą się w przypadku samochodów elektrycznych tylko do niewielkich pojazdów osobowych. Większe samochody elektryczne ważą około dwóch ton, a trzeba myśleć także o tym, że w przyszłości po polskich drogach będą poruszać się także elektryczne samochody ciężarowe. To właśnie konieczność myślenia o budowaniu dróg z zapasem bezpieczeństwa na 25 nadchodzących lat podkreśla szef Saferoad.

Wydatki większe o zaledwie 0,3 proc.

Rozwiązaniem problemu jest oczywiście przyjęcie bardziej wyśrubowanych norm bezpieczeństwa. Nie wiąże się to nawet z drastycznie wyższymi wydatkami. O ile same bariery byłby faktycznie droższe, tak biorąc pod uwagę całościowy kosztorys inwestycji mowa o nakładach wyższych o ok. 0,3 proc. Nijak się ma to do kosztów finansowych i społecznych będących konsekwencjami poważnych wypadków drogowych.

Źródło: brd24.pl