Tech.BiznesINFO.pl > Cyberbezpieczeństwo > To szokujące, co wie o Tobie Google i gdzie udostępnia te dane. Sprawdź, jakie zna szczegóły
Paula Drechsler
Paula Drechsler 05.07.2023 17:01

To szokujące, co wie o Tobie Google i gdzie udostępnia te dane. Sprawdź, jakie zna szczegóły

Google
domena publiczna

Aktualizacja polityki prywatności Google wywołała kontrowersje związane z wykorzystywaniem publicznie dostępnych danych użytkowników. Czy zdajesz sobie sprawę, jakie informacje na Twój temat posiada ten gigant technologiczny? Możesz to sprawdzić.
 

Google zbiera i udostępnia dane

O tym, że Google zbiera o swoich użytkownikach mnóstwo szczegółów, wiadomo od dawna. Już podczas zakładania konta przekazujemy dane takie jak imię, nazwisko, często też numer telefonu czy dane dotyczące płatności. Różnego rodzaju informacje, np. o lokalizacji czy wyszukiwanych rzeczach, są wykorzystywane m.in. do wyświetlania dopasowanych reklam

Teraz doszło jednak do aktualizacji polityki prywatności giganta technologicznego, a co za tym idzie, do rozszerzenia zakresu praw, jakimi dysponuje w kwestii udostępnianych przez użytkowników informacji. Zaktualizowana polityka firmy pozwala na pobieranie i wykorzystywanie publicznych danych dostępnych online w celu doskonalenia narzędzi sztucznej inteligencji. Jak podaje serwis Gizmodo, Google precyzuje, że wykorzysta informacje o użytkownikach w celu trenowania modeli sztucznej inteligencji, tworzenia produktów i funkcji oraz rozwijania usług takich jak Tłumacz Google, Bard i funkcje w chmurze. 

Choć zbieranie i zestawianie publicznie dostępnych w sieci danych zostało w orzeczeniu sądu apelacyjnego w USA uznane za legalne, to decyzja Google budzi spore wątpliwości co do granicy między tym, co uznaje się za prywatne, a co publiczne, podkreśla CyberDefence24. Serwis Gizmodo sugeruje, że Google traktuje internet, jakby był własnym placem zabaw SI dla firmy. „Jeśli Google może odczytać to, co sprawdzałeś i wprowadzałeś do sieci, to zakładaj, że Twoje słowa należą teraz do firmy”, komentuje portal. Co wie o Tobie Google i jak to możesz sprawdzić?

Blokada konta bankowego. Za co bank może zablokować środki i jak je odzyskać?

Jak sprawdzić, co wie o Tobie Google?

Prawda jest taka, że Google wie o nas praktycznie wszystko. Jeśli nie zmieniliśmy ustawień na koncie, udostępniamy gigantowi ogrom informacji. Wiele z nich umieszczamy też po prostu publicznie. Niektórych rzeczy nie da się nawet zastrzec. Wyszukujemy treści w wyszukiwarce, korzystamy ze skrzynek mailowych, buszujemy w przeglądarce, oglądamy różnego rodzaju filmy i obrazy, zapisujemy dane w chmurze. W dodatku zezwalamy na synchronizację między urządzeniami, na przykład smartfonami i tabletami, tam też produkując i kumulując kolejne dane. W każdej chwili możemy sprawdzić, co na ten moment wie o nas Google. Możemy nawet częściowo usunąć niektóre zgody, a także pobrać zebrane już przez giganta informacje.

Aby dowiedzieć się, jakie „notatki” poczynił na nasz temat Google, możemy skorzystać z dwóch opcji. Jedną jest Moje centrum reklam, gdzie oprócz przejrzenia, jakie informacje o koncie Google zostały zebrane m.in. do personalizowania reklam, możemy też zdecydować o wyłączeniu niektórych danych. Żeby dostać się do tej googlowskiej skarbnicy wiedzy na nasz temat, trzeba przejść na stronę myadcenter.google.com i zalogować się na wybrane konto Google. Pokażą tam się informacje m.in. o płci, wieku, używanych językach, statusie związku, edukacji, branży, etc. Z tego miejsca da się wybrane elementy wyłączyć. Ale możemy też iść o krok dalej, skorzystać z drugiej opcji i przejrzeć wszystkie nagromadzone przez giganta dane.

Moje centrum reklam Google

Jakie dane Google gromadzi i gdzie je przekazuje?

Drugą opcją do sprawdzenia zbieranych na nasz temat informacji jest Google Takeout. Będąc zalogowanym na wybranym koncie, wchodzimy na stronę takeout.google.com. Z tego miejsca jesteśmy w stanie pobrać wiele raportów na nasz temat. Wybieramy rodzaj danych spośród kilkudziesięciu kategorii, które dotyczą różnych usług Google

Znajdziemy tu m.in. informacje dotyczące zakładek i historii wyświetlania Chrome, dane dotyczące treningów z Fit, kopię poczty Gmail, historię lokalizacji i ustawień map, treści wprowadzane do kalendarza oraz wiele, wiele innych. Gdy już wybierzemy, co chcemy pobrać, Google zajmie się resztą. Spakuje paczki, co może zająć wg. giganta nawet parę dni, a następnie udostępni je nam do pobrania. Dodatkowo na stronie myactivity.google.com można sprawdzić swoją aktywność i edytować, który rodzaj będzie zapisywany, a także usunąć część działań. 

Google Takeout

Zgodnie z nową polityką prywatności, wszystkie publicznie dostępne dane Google wykorzysta do szkolenia SI. Czym są według giganta informacje dostępne publicznie? Chodzi o to, że „jeśli np. Twoje imię i nazwisko pojawi się w lokalnej gazecie, wyszukiwarka Google może zindeksować dany artykuł i wyświetlać go osobom, które będą Cię wyszukiwać”, przytacza przykład Gizmodo. Dotyczy to także pozyskiwania informacji od partnerów np. marketingowych czy z zakresu bezpieczeństwa. Słowem, niezliczona ilość przeróżnych danych. 

Jako wzór działania podano też np. to, że do trenowania Barda zostanie użyty np. jakiś nasz wpis na publicznym blogu albo opublikowane na jakimś portalu recenzje, które są ustawione jako widoczne dla każdego. Jak podaje CyberDefence24, w tym miejscu warto przypomnieć, że sam Google przestrzegał swoich pracowników przed tym, aby nie podawali żadnych wrażliwych danych podczas rozmów z czatbotami SI. Serwis stawia też ważne pytanie: „Czy gdyby użytkownicy wcześniej wiedzieli, że ich publiczne dane będą wykorzystywane do trenowania modeli sztucznej inteligencji i przez nie przetwarzane, czy na pewno by je udostępnili?”.