Tech.BiznesINFO.pl > Internet i TV > Polak tworzący adblocker ujawnia: tak Google chce utrudniać blokowanie reklam
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 03.12.2023 07:52

Polak tworzący adblocker ujawnia: tak Google chce utrudniać blokowanie reklam

Google
Fot. Rajeshwar Bachu / Unsplash

Wygląda na to, że Google na dobre postanowiło utrudnić życie wszystkim tym, którzy korzystają z adblockerów. Na YouTube wprowadzono całościowe blokady dostępu, lada moment odpowiednio zmodyfikowana zostanie przeglądarka Google Chrome. Na tym jednak korporacja nie kończy.

Google na wojnie z adblockerami

O ile kwestia blokowania użytkowników stosujących rozszerzenia blokujące reklamy na YouTube została mocno nagłośniona przez sfrustrowanych widzów, tak ma ona jednak wymiar lokalny w porównaniu z tym, co wkrótce stanie się z Chromem.

Nowe ograniczenia dla rozszerzeń, jakie wprowadzi tzw. Manifest v3, de facto uniemożliwią działanie tak popularnych dodatków blokujących reklamy, jak np. uBlock. W rezultacie to sam Google Chrome będzie decydował o blokowaniu lub wyświetlaniu pewnych treści (teraz Chrome ukrywa tylko szczególnie inwazyjne reklamy), a użytkownik nie będzie miał w tej kwestii w zasadzie nic do powodzenia.

Nic więc dziwnego, że Manifest v3 budzi liczne kontrowersje – wszak Google jako administrator największej sieci reklamowej w internecie, AdSense, będzie arbitralnie decydować o rynku, którego jest liderem. Te wątpliwości i krytyka ze strony internautów sprawiła, że wejście w życie Manifestu v3 było już przesuwane.

YouTube przechytrzony. Znaleziono sposób na reklamy bez ich blokowania

Twórca Ghostery o praktykach Google

Wygląda jednak na to, że przyszłoroczny termin jest już ostateczny i Chrome zmieni to, w jaki sposób przegląda sieć ponad 60% wszystkich internautów, bo takie są udziały w rynku przeglądarki Chrome. To jednak nie jedyny problem – oprócz Manifest v3 Google pracuje nad innymi mechanizmami wymuszania usuwania adblockerów.

O kulisach mechanizmów, jakie testuje Google po to, by zniechęcać użytkowników do blokowania reklam, dużo w ostatnim czasie napisał Krzysztof Modras, twórca rozszerzenia Ghostery. Część z mechanizmów stosowanych przez Google i opisana przez Modrasa na blogu Ghostery była już dobrze znana wcześniej, jednak o przynajmniej jednej praktyce Google jak dotąd nie było powszechnie wiadomo.

Limity i ograniczenia aktualizacji rozszerzeń

Dotychczasowe próby podejmowania walki z adblockerami przypominały potyczkę z hydrą, której w miejsce każdej ściętej głowy wyrasta następna. Nie inaczej jest tym razem – już teraz twórcy rozszerzeń chytrze obchodzą blokady na YouTube, sprawnie aktualizując filtry. To właśnie w tym aspekcie Google widzi swoją szansę, aby tym razem pożegnać adblockery raz na zawsze.

Twórcy rozszerzeń muszą przynajmniej częściowo polegać na sklepie z dodatkami, Chrome Web Store. To dzięki nim dystrybuowane są automatycznie aktualizacje rozszerzeń. Te same aktualizacje, dzięki którym twórcy adblockerów podmieniają listy filtrów pozwalające obchodzić blokady na nowe, skuteczne wobec nowych blokad Google.

Google chce uderzyć u źródła – korporacja zamierza wprowadzić limity i opóźnienia w aktualizacjach rozszerzeń dla Chrome’a. W rezultacie użytkownicy nie będą tak szybko otrzymywali narzędzi, które mogą blokować reklamy i pozostawać nierozpoznane przez mechanizmy Google. 

Czy tym razem się uda?

Nie ma wątpliwości, że między twórcami dodatków blokujących reklamy w Chrome a Google trwa istny wyścig zbrojeń. Nowy pomysł Google na tę walkę może się okazać na tyle skuteczny, że użytkownicy ze zwykłego lenistwa pozwolą na wyświetlanie reklam. Jeśli bowiem Chrome Web Store będzie opóźniał aktualizację, filtry trzeba będzie aktualizować ręcznie, podobnie jak same rozszerzenia.