Tech.BiznesINFO.pl > Sztuczna inteligencja > Zapomniana funkcja w Androidzie. Znacznie ułatwia korzystanie ze smartfonu
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 16.11.2023 09:18

Zapomniana funkcja w Androidzie. Znacznie ułatwia korzystanie ze smartfonu

smartfon
Fot. Zain Ali / Pexels

Minęło prawie 5 lat odkąd Asystent Google, zapowiadany jako gruntowna zmiana w tym, jak obsługujemy smartfony z Androidem, został zaprezentowany w wersji obsługującej język polski. Jaki jest dziś jego stan? Jakie są możliwości? A także, co szczególnie ważne w kontekście choćby prac nad Google Bard, jaka jest jego przyszłość?

Asystent Google w smartfonach z Androidem

Asystenci głosowi w smartfonach mieli zrewolucjonizować to, jak korzystamy z urządzeń mobilnych. Trudno powiedzieć, aby do jakichkolwiek gruntownych zmian doszło. Wystarczy przytoczyć liczby dotyczące Asystenta Google.

Według danych BankMyCall z urządzeń z Androidem korzysta dziś nawet 3,6 mld użytkowników. Asystent jako kluczowa usługa jest konfigurowany już przy pierwszym uruchomieniu – to wówczas użytkownik pozostawia próbkę swojego głosu. Można więc zakładać, że zdecydowana większość z 3,6 mld ma przynajmniej możliwość korzystać z możliwości asystenta.

Niestety Google nie dzieli się zbyt chętnie danymi dotyczącymi faktycznej liczby użytkowników Asystenta, co można uznać za nieprzypadkowe. Według informacji z 2020 roku, a są to najświeższe oficjalne dane, jakimi dysponujemy, z jego pomocy korzysta aktywnie i regularnie 500 mln osób. Nieco ponad 15%.

Google Bard ma teraz multum świetnych nowych funkcji. Wprowadzono dużą aktualizację

Co dziś potrafi Asystent Google?

Asystent Google, jak i inni – Siri dostępna na smartfonach Apple, Cortana, której rozwój już dawno porzucił Microsoft, czy Alexa Amazonu – mają nam służyć, gdy z jakichś powodów nie możemy obsługiwać urządzeń w standardowy sposób.  W przypadku Asystenta sprawdza się to zwłaszcza w obsłudze podstawowych funkcji oraz aplikacji Google, gdzie to sam producent zadbał o integrację.

Dzięki Asystentowi Google możemy więc nawiązywać połączenia – wystarczy „obudzić” Asystenta wypowiedzeniem frazy „Ok, Google” i wydać polecenie „Zadzwoń do…”. W tak podstawowych scenariuszach Asystent Google sprawdza się dobrze. I w zasadzie tylko w takich. Każda bardziej złożona operacja najczęściej kończy się koniecznością powtarzania próśb wielokrotnie. To nie sprawia, że Asystent robi wrażenie, jakby można było na nim polegać. Mimo że lista obsługiwanych komend, przynajmniej na papierze, jest długa, to nie przekonuje to użytkowników.

Google w swojej komunikacji także skupia się na podstawowych zastosowaniach. Poza obsługą połączeń jako przykładowe scenariusze użycia Asystenta wymienia się: ustawianie alarmów, zarządzanie wydarzeniami w kalendarzu, wysyłanie SMS-ów (choć tylko krótkich i prostych) czy proste frazy wyszukiwania w Google. Sprawdza się także świetnie w obsłudze automatyki domowej, choć tutaj kompatybilność zapewnić musi producent. Nie ma wątpliwości, że w takich przypadkach Asystent Google będzie rzeczywiście pomocny.

Czy Asystent Google ma przed sobą przyszłość?

Problem w tym, że podstawowe zastosowania komunikacyjne to niewiele, a na pewno za mało, by wpłynąć realnie na przyzwyczajenia użytkowników. Z wielkiej chmury mały deszcz – Asystent Google przydaje się podczas jazdy, lub podczas przygotowywania posiłków, gdy ma się zajęte ręce, jednak choćby obsługa odtwarzania multimediów jest mało skuteczna, podobnie jak działanie silnika przetwarzania mowy na tekst, które bez przerwy trzeba korygować.

Wszystko to sprawia, że trudno oczekiwać, aby w najbliższej przyszłości popularność Asystenta Google miała się zwiększać. Wręcz przeciwnie, rozwój silników przetwarzających język naturalny i  dużych modeli językowych to okazja, by zrewidować przydatność i skuteczność Asystenta. Zwłaszcza w kontekście prac Google nad Bardem, inny asystentem, którego możliwości są znacznie potężniejszego niż u starszego brata.