Codziennie docierają do nas informacje na temat spektakularnych awarii samochodów z napędem elektrycznych. Nie sposób przynajmniej częściowo nie upatrywać się w tym działalności sprzedawców samochodów z silnikami benzynowymi lub diesla. Jak jednak pokazują badania, elektryki faktycznie są bardziej awaryjne niż samochody z „tradycyjnym” napędem i to w znacznym stopniu.
W niemal całym kraju odnotowano pierwsze przymrozki i lada moment ujemne temperatury staną się codziennością, przysparzając problemów między innymi kierowcom. Często napotykanymi utrudnieniami są te związane z szybami i wycieraczkami. Na szczęście są sposoby na to, by zapobiec im zawczasu.
Dobre wieści dla wszystkich, którzy podróżują samochodem także poza granicami Polski. Ministerstwo Cyfryzacji rozpoczęło nabór do pilotażowego programu, który ma wyeliminować konieczność posiadania przy sobie fizycznego prawa jazdy także na dłuższych dystansach.
Sąd Apelacyjny w Oslo uniewinnił Polaka, który w 2016 roku ze skutkiem śmiertelnym potrącił w Norwegii pieszego. Choć pierwszy instancja skazała go na pobyt w więzieniu, utratę prawa jazdy i zasądziła odszkodowanie, stwierdzono, że mężczyzna nie mógł dostrzec ofiary wypadku. Było to spowodowane zjawiskiem Purkiniego.
Największą przeszkodą w popularyzacji pojazdów napędzanych nieodnawialnymi źródłami energii są w wielu przypadkach braki infrastrukturalne. Nie chodzi jedynie o niewystarczającą liczbę odpowiednio zlokalizowanych ładowarek, ale tez o ich moc przekładającą się na czas, jaki wymagany jest do naładowania akumulatorów. Ambitny plan rozprawienia się z tym problemem zaprezentował niemiecki kanclerz Olaf Sholz.
Za sprawą rozbudowanych systemów infotainment, integracji z usługami producenta, który ma niekiedy ogromne możliwości zdalnej kontroli nad pojazdem czy systemy sterowane z poziomu aplikacji mobilnych, współczesne samochody mają niewiele mniejszą powierzchnię ataku niż komputery osobiste. Światło na oferowany przez nie poziom bezpieczeństwa rzucają nowe badania Mozilli. Wnioski nie napawają optymizmem.
Organizacja FairCharge porównała rachunki za ładowanie elektryków w Wielkiej Brytanii w domu i poza nim. Okazało się, że różnice są znaczne, a średni roczny koszt korzystania z publicznych stacji ładowania sięga obecnie 1838 funtów, czyli ok. 7800 zł.