Tech.BiznesINFO.pl > Internet i TV > mObywatel z transmisją meczów polskiej kadry. Zaskakujący kierunek rozwoju aplikacji
Paula Drechsler
Paula Drechsler 11.09.2023 13:23

mObywatel z transmisją meczów polskiej kadry. Zaskakujący kierunek rozwoju aplikacji

smartfon
biznesinfo

Ministerstwo Cyfryzacji ma ambitne plany w kwestii rozwoju rządowej aplikacji mObywatel. Są one również dość niespodziewane, bo odbiegają nieco od pierwotnego założenia odnośnie do przeznaczenia tego programu. “Więcej PR-u niż użyteczności”, skomentował aspiracje rządu jeden z liderów Polski 2050.

mObywatel z 3,5 mln wydanych mDowodów

mObywatel 2.0 jest to aplikacja, którą można pobrać na smartfony zarówno ze sklepu Google Play i App Store. Rządowa apka jest darmowa i ma w założeniu ułatwiać obywatelom załatwianie spraw urzędowych. “Dzięki aplikacji: masz swoje dokumenty zawsze pod ręką, szybko i wygodnie załatwiasz sprawy urzędowe, oszczędzasz czas i pieniądze”, czytamy na temat programu na stronach rządowych.

Aplikacja cały czas jest rozwijana i co rusz zyskuje nowe funkcje, wiele z nich jest bardzo przydatnych, m.in. mDowód, który w wielu punktach w Polsce może zostać użyty zamiast fizycznego dowodu osobistego. Cieszy się to całkiem niezłym zainteresowaniem, bo według Ministerstwa Cyfryzacji wydano już ponad 3,5 mln mDowodów. Ponadto w aplikacji istnieje np. możliwość złożenia wniosku o dodatek elektryczny przez Złóż wniosek; czy eRecepta, pozwalająca na realizację recept bez podawania numeru PESEL. 

W planach jest też cała rzesza kolejnych usprawnień, a wśród nich znalazła się zapowiedź roboczo nazwana mTV.

To zaskakujące, co zużywa najwięcej prądu w domu. Te obliczenia mogą zdziwić Głosowanie poza miejscem zamieszkania jest możliwe. Adres zmienisz bez wychodzenia z domu

Niespodziewany kierunek rozwoju apki. Pomysł na mTV

mTV ma być opcją umożliwiającą oglądania poprzez aplikację meczów polskiej kadry oraz innych polskich materiałów. Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji, wypowiedział się na ten temat, publikując długi wpis na platformie X (dawniej Twitter).

- Transmisje sportowe to każdego roku najpopularniejsze programy i dlatego chcemy, aby dostęp do wszystkich meczów naszej kadry był zawsze w Waszych telefonach - skomentował pomysł Cieszyński.

Minister napisał też m.in. o tym, że taka opcja w aplikacji “zagwarantuje dostęp nie tylko do wydarzeń sportowych, ale także do cyfrowych dóbr polskiej kultury”.

- Wyprodukowane za publiczne pieniądze utwory będą musiały docelowo być udostępniane także w tej formule. Jestem po lekturze pomysłów programowych naszych oponentów w obszarze technologii i mogę z całą pewnością stwierdzić, że to @pisorgplma najlepszą agendę modernizacyjną dla Polski. Bo fundamentem rozwoju w najbliższych dekadach będzie właśnie rozwój technologiczny - stwierdził Cieszyński.

Dyskusja na temat sensu pomysłu PiS

Inne spostrzeżenia ma na ten temat wiele osób komentujących wpis Cieszyńskiego, m.in. Michał Kobosko z Polski 2050. 

- Może zanim obiecacie nam narodowego netflixa zadbajcie o to, by w Polsce publiczne usługi cyfrowe naprawdę działały i były funkcjonalne dla obywateli? Bo na razie więcej PR-u niż użyteczności" - skomentował jeden z liderów partii Polsko 2050, cytowany przez Money.pl.

Zarówno pod wpisem ministra, jak i w innych miejscach w sieci pojawiło się sporo reakcji internautów, którzy czasem wypowiadali się o pomyśle tak niewybrednie, że ich komentarze zostały usunięte przez moderatora. Główny wydźwięk większości wpisów jest jednak podobny do tego: “Pomijając sens tej funkcji, ale my jako podatnicy płacimy za to? Co jeszcze tam dodadzą? Darmową subskrypcję przepisów siostry Anastazji z Poczty Polskiej albo kupony z Biedronki?”, który napisała osoba o nicku “polityka_to_nie_ekonomia”. 

Jak podkreśla Interia, zapowiedź rozszerzenie aplikacji o tę i inne funkcje jest kolejną obietnicą przedwyborczą PiS. Wcześniej rządzące ugrupowanie zobowiązało się również do powiększenia dopłat do szkolnych wycieczek, modernizacji osiedli z wielkiej płyty, polepszenie wyżywienia w szpitalach oraz stworzenia “Lokalnej półki”, co w założeniu oznacza, że ⅔ warzyw, owoców, produktów zbożowych i mięsnych sprzedawanych w sklepach ma pochodzić od lokalnych wytwórców, przekazuje wspomniany serwis.