Tech.BiznesINFO.pl > Nauka i kosmos > Wysłali sygnał w kosmos. Odpowiedź nadeszła z odległości prawie 20 miliardów km od Ziemi
Paula Drechsler
Paula Drechsler 06.08.2023 08:23

Wysłali sygnał w kosmos. Odpowiedź nadeszła z odległości prawie 20 miliardów km od Ziemi

nasa
NASA/JPL-Caltech

NASA od jakiegoś czasu podejmowała kroki, aby nawiązać sygnał z obiektem oddalonym od Ziemi o 19,9 miliardów kilometrów. Agencja wykorzystała do tego sieć dużych anten o nazwie Deep Space Network, która jest zarządzana przez Jet Propulsion Laboratory. Odpowiedź w końcu nadeszła.

Międzygwiezdny krzyk

Laboratorium Napędu Odrzutowego (Jet Propulsion Laboratory, JPL) to jedno z centrów badawczych NASA. Swoją siedzibę ma w Pasadenie w stanie Kalifornia, około 50 km na północ od Los Angeles. Instytucja ta stanowi centrum dowodzenia na rzecz prób przeprowadzanych przez NASA w przestrzeni kosmicznej poza strefą przyciągania Ziemi. Odpowiada również za prowadzenie lotów bezzałogowych dla NASA.

Teraz agencja poinformowałam, że JPL wysłało międzygwiezdny okrzyk z wykorzystaniem sieci dużych anten o nazwie Deep Space Network, który dotarł na odległość wielu miliardów kilometrów od Ziemi, podaje Space 24. Yahoo informuje, że dokładnie chodzi o strukturę agencji zlokalizowaną w Canberze. Wszystko po to, aby zwrócić uwagę wybranego obiektu.

Polacy mają tęgie głowy i dokonali niesamowitego przełomu. Chodzi o napędy kosmiczne Sensacyjne doniesienia o UFO. Oficer Sił Powietrznych mówi pod przysięgą o dowodach

Próby nawiązania kontaktu

Starania o to, aby uzyskać dostęp do obiektu wynikły z przypadkowej utraty łączności z nim. Inżynierowie NASA sami wysłali bowiem do swojej sondy Voyager 2 niepoprawne instrukcje, podaje Komputer Świat. Przypadkowy błąd sprawił, że antena sondy zmieniła swoje położenie, odchylając się o 2 stopnie. Choć wydaje się, że to niewiele, na tak potężnej odległości każda zmiana położenia anteny ma ogromne znaczenie. W wyniku pomyłki i zmiany ustawienia anteny, łączność z sondą została utracona.

Jak informuje Yahoo, NASA straciła kontakt z Voyagerem 2 21 lipca i od tamtego czasu obiekt nie był w stanie odbierać poleceń ani przesyłać danych z powrotem. Mimo wielu prób dotarcia do zagubionej sondy cenne dane zbierane przez Voyager 2 przestały docierać na Ziemię. Podejmowano jednak kolejne kroki w celu naprawy sytuacji.

Szczęśliwe zakończenie

W końcu przebywająca na misji od 46 lat sonda, która została na chwilę zagubiona w kosmosie, odpowiedziała na przesłany sygnał. Jak podaje Yahoo, dotarł on do Voyagera 2 po ponad 18 godzinach, po czym przesłana została odpowiedź sondy, której dostanie się na Ziemię, zabrało podobną ilość czasu. Naukowcy czekali w napięciu, czy sztuczka z niezwykle silnym sygnałem zadziała. Jak podaje TVN 24, NASA podejmowała wcześniej wiele prób, ale żadna się nie powiodła, tym bardziej wieść o otrzymaniu odpowiedzi od sondy wywołała radość wśród naukowców. Agencja opublikowała nawet na Twitterze żartobliwy tekst, w którym pisze jako sonda Voyager 2 i cieszy się, że „w końcu znów może zadzwonić do domu”.

- Słyszysz mnie teraz? Zeszłej nocy przywróciłem pełną komunikację z Ziemią dzięki szybkiemu myśleniu i dużej współpracy. Działam normalnie i utrzymuję się na oczekiwanej trajektorii. Tak się cieszę, że w końcu mogę zadzwonić do domu - V2.

Suzanne Dodd, kierownik projektu Voyager 2 powiedziała w wywiadzie z New York Times, że czas braku łączności z sondą „był dość nerwowy”, i że „nie dało się spokojnie spać”. Operacja odzyskania kontaktu przy tak ogromnej odległości obiektu od Ziemi miała nikłe szanse na powodzenie, przekazała ponadto rzeczniczka Jet Propulsion Laboratory. Na szczęście udało się i sonda 4 sierpnia o 12:29 znów zaczęła przesyłać na Ziemię dane, podaje Yahoo.